27grudzień 2008.
Szklanka to niezły temat, można ją malować bez końca. Szklanka stoi na stole, szklanka w dzień, szklanka ostro oświetlona lampą, cień od szklanki, szklanka pusta, do szklanki nalana woda, Szklanka brudna, matowa, szklanka przejrzysta. Bliki na szklance, szklanka pod światło. Długo rysował mistrz szklankę.
Za oknem noc, pustka. Malarz zaczekał do rana i martwą naturę zaczął od początku.
Draperia. Biała draperia rzucona na kant stołu. Na draperii talerz z rybą, obok kielich z winem i do połowy obrana cytryna. Jedna chwila i malarz cytrynę przekroił. Nóż położył z boku na blacie, słońce zaszło. Martwa natura znikła. Trzask zapałki o drzazgę. Płomień świecy, cień ostry jak brzytwa.
7 marzec 2009r.
Bieda i nieszczęście. Obrazy, których nikt nie chce.
Życie jest piękne, ma swój początek i koniec – całe szczęście. Koniec bywa żałosny. Malarz umiera we własnym gównie. Długo jeszcze po jego śmierci obrazów nikt nie kupował.
Ze sztuki wyżyć jest trudno. Najlepiej jest chałturzyć i mieć bogatych klientów. Tacy chcą najczęściej portrety swoich dzieci z mordkami jak świnki, które nie nadają się do malowania, chyba że portret alla Goya. Ale tego nie lubią. Na swoich portretach chcą być piękni i podobni, tacy jak na zdjęciu. Namalowałam kilka takich obrazków – istne koszmarki. Najlepszy był ten, co poszedł do szpitalnej kaplicy. Matka z dzieciątkiem. Ksiądz sam wybrał obrazek. Ale był zadowolony! Obraz za grosze. Ksiądz pieniądze zebrał z tacy. Ręce mu się trzęsły, kiedy płacił.
Poznałam kilku dobrych malarzy, wszyscy już nie żyją. Myślę o nich we snach, nie mam odwagi na jawie. Śnię myśli o nich, o naszej przyjaźni. Czasem mam wrażenie, że przychodzą do mnie.
Zadręczyć się, namalować obraz życia, stracić wszystkie zęby. Na łożu śmierci jeść sardynki z puszki, malować obraz i żyć obrazem. Żywić się nim oczami, obrazem oddychać, na koniec wsadzić obraz do pieca, ogrzać się obrazem, pogadać ze starym przyjacielem o malarstwie. Co to jest malarstwo? Co Pani sądzi, co to jest malarstwo?
Malarz był głodny i ukradł kawałek sera. W domu ma jeszcze starą śmierdzącą rybę. Nie da się tego zjeść ale da się namalować. Śmierdząca ryba na gazecie, obok brudna ścierka, nóż, kawałek chleba i kielich wina. Malarz pokropił ścierę cytryną i zjadł. Śmierdzącą rybę oddał kotu. Martwą naturę powiesił na ścianie, teraz może sobie na nią popatrzeć.
Następnego dnia wstał rano, włożył marynarkę i wyszedł. Nikt go już więcej nie widział. Odszedł, porzucił wszystko. Po malarzu został pokój, w którym mieszkał. Krzesło, stołek, sztaluga, stary dziurawy materac, kilka wytartych pędzli i obraz na ścianie. Przyszli po trzystu latach, zabrali obraz do muzeum. teraz obraz ma wartość muzealną.
Namalować obraz życia i skończyć ze wszystkim. Nie czekać, aż wypadną wszystkie zęby. Sprzedać mieszkanie i pojechać w podróż życia. Malarz odpłynął. Podobno ktoś go gdzieś widział, daleko żagiel na horyzoncie.
Życie jest piękne, trzeba tylko umieć się nim cieszyć. Śmierdząca ryba na talerzu to rarytas. Kot zjadł i nie umarł. Człowiek też może zjeść. Ścierka do wycierania pędzli ma zastosowanie wszechstronne. Jej wielką zaletą jest to, że zawsze jest jej pod dostatkiem. Nie ma na co narzekać. Malarz urodził się malarzem, nie miał wyboru. Pędzle do ręki dali mu jeszcze w kołysce
Malarz żyje obrazem. Skończył jeden zaczyna drugi. Zapada zmrok, maluje w nocy. O poranku światło jest najlepsze. Nie sposób przerwać, maluje następny. Kiedy ktoś puka do drzwi, nie otwiera. Jest bardzo zajęty.