Obraz i obsesja zniszczenia obrazu. Obraz nie jest zbyt dobry. W końcu ile można się nim zachwycać. Zwinęłam wszystkie płótna  w rulon i wyrzuciłam do śmieci. Pocięłam je przedtem nożem, żeby nikomu nie przyszło do głowy wieszać je na ścianach, naa wszelki wypadek, gdyby ktoś znalazł je na wysypisku śmieci.

    Szczerze mówiąc, tak się zachwycamy starymi obrazami. tyle one kosztują. Mówi się, że to arcydzieła. Mona Liza wisi za pancerną szybą. Ale jak pomyślę że miałabym namalować takiego knota… Co bym wtedy zrobiła? Spaliłabym w piecu, żeby nikt tego nie widział.

   Nie potrafię namalować 30 obrazów rocznie. Nie wiem, jak inni to robią. Ale kiedy oglądam te obrazy, może lepiej nie brać pędzla do ręki. Przeczekać. Daję słowo, namalować 30 dobrych obrazów jest bardzo trudno. Życia nie starczy. W muzeach wisi takich obrazów mnóstwo, wszystko za skorupą werniksów, martwe. Cała masa tandetnej dekoracji. Daję słowo, najlepsza jest abstrakcja.