Moja sztuka nie jest dekoracją. Nie ilustruję żadnej ideologii i nie zawłaszczam cudzych dzieł.

I dziwi mnie jakie ma ambicje  „malarz” , który kopiuje cudze zdjęcia farbami na płótnie, a na koniec  uwieńcza „dzieło” swoim imieniem i nazwiskiem.

  Magia malarstwa polega na przeniesieniu świata, który istnieje w innym wymiarze, gdzieś w naszej głowie, na płótno, zderzeniu świetlnej wizji z materią. Proces, który zachodzi w oku malarza i całej sferze mentalnej jest dużo bardziej subtelny od zwykłej rejestracji bezmyślnej soczewki. 

  Twarz, którą maluję, która przecież nie jest tą twarzą, którą widzę w lustrze, sobie zawłaszczam.

  Wizję, którą mam w głowie, twarz, która jak obłok przepłynęła przez moje czoło, sobie zawłaszczam. I obraz, który namaluję, z tą dziwną korektą przestrzeni, tak by nadać jej głębię, uwiecznię własną krwią na odwrocie płótna. Tak byś chytry malarczyku nie mógł zawłaszczyć mojej wizji.